RODZINA, ŻYCIE, TWÓRCZOŚĆ.
4 sierpnia 1904 roku w Małoszycach nieopodal Opatowa (obecnie województwo świętokrzyskie) w zamożnej ziemiańskiej rodzinie urodził się Witold Marian Gombrowicz, najmłodszy wśród czwórki dzieci Jana i Marceli Antoniny (z Kotkowskich) Gombrowiczów.
To była dobra polska szlachecka rodzina, w której kultywowano wartości patriotyczne : dziadek Witolda - Onufry Gombrowicz był bogatym obywatelem Kowieńskiej Guberni ( jak to kazał wyryć sobie na nagrobku), jednak nie omieszkał czynnie poprzeć zrywu Powstania Styczniowego, po którego upadku, doznał szykan i kłopotów ze strony carskich zarządców polskiej Litwy, ba groziło mu nawet zesłanie - chyba cudem zdołał się przed nim uchronić, jednak jego litewskie latyfundia - Lenogiry, Mingayłów i Wysoki Dwór zostały skonfiskowane przez carat, on zaś z rodziną musiał uciekać w Sandomierskie - tu nabył za resztę pieniędzy wieś Jakubowice (obecnie podzieloną na Jakubowice i Przybysławice) odległą około 30 kilometrów od Sandomierza.
Następnie, jego syn Jan, ojciec Witolda powiększył rodzinny majątek o wieś Małoszyce, położoną 20 kilometrów na zachód. Rodzinne groby Gombrowiczów znajdują się na przykościelnym cmentarzu w Przybysławicach, w dość opłakanym niestety stanie, nawet w Roku Gombrowicza nikt o nie specjalnie nie dba.
Pomnik W. Gombrowicza w Małoszycach
W Małoszycach w okazałym ziemiańskim dworku gospodarował syn Onufrego - Jan- ojciec Witolda,
a że był zdolnym i pracowitym człowiekiem, szybko pomnożył majątek i łacno zorientował się,
że w dobie przemysłowego kapitalizmu trzeba inwestować nie tylko w ziemię i z ziemianina zmienił się w bogatego przemysłowca, prezesa centrali złomu na całą Polskę (w pobliskim Ostrowcu świętokrzyskim w owych czasach dobrze rozwijał się przemysł hutniczy i złom był na wagę złota niemalże) właściciela kilku fabryczek, w tym nabytej specjalnie na zaopatrzenie przyszłości Witolda - fabryki tektury w nieodległej wsi Doły Biskupie - nazwanej Witulin, na cześć najmłodszego syna. Jan, ojciec Witolda [ciąg dalszy…]
Skomplikowany dość układ stosunków rodzinnych był zapewne poznawczym szablonem obrazu świata, w którym dzieje się Międzyludzka Forma - kluczowy teoremat twórczości Gombrowicza- czyli ciągłe i wzajemne zniekształcanie relacji i obrazów ludzi, deformujących się wzajemnie poprzez nakładanie społecznych i psychologicznych masek na niedosiężne autentyczne "Ja" w ciągłej walce o zaistnienie w relacji z innymi i narzucenie bezpiecznej i pożądanej relacji "niepoddanego" albo "dominującego".
Lata szkolne Witold spędził w Warszawie i niczym się wówczas poza nieśmiałością nie wyróżniał, takoż i lata studenckie - studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim i już wtedy wyraźnie aspirował ku elitom polskiego społeczeństwa, szczególnie literackim, a jednocześnie bał się, że jest "nie dość" dobry.
Przełom nastąpił w 1933, gdy ukazała się pierwsza książka Gombrowicza - zbiór opowiadań "Pamiętnik z okresu dojrzewania". Opowiadania zastały przyjęte ze sporym zainteresowaniem przez literackie środowisko Warszawy, co pozwoliło Witoldowi wyruszyć na podbój tego świata i jego literackich kawiarni -"Ziemiańska" i "Zodiak" stały się jego światem i polem , na którym uprawiał swoją sztukę interpersonalnej twórczości przy kawiarnianym stoliku w gronie młodych aspirantów literatury i sztuki. W roku 1935 Gombrowicz opublikował w "Skamandrze" swój pierwszy dramat "Iwonę, księżniczkę Burgunda". I "Iwona" i "Pamiętnik." wskazują na wielki talent i na specyficzny obraz świata autora- świata pełnego absurdu i opresji oraz uzależnienia jednostki od sposobu widzenia go przez innych ludzi, ale z dzisiejszej perspektywy całości wielkiego dzieła Gombrowicza, wydają się utworami jednak błahymi i zaledwie parodiami rzeczywistości psychologicznej ludzi, bo to, jak widać w tych utworach stało się punktem centralnym dociekań autora.
W 1937 roku ukazała się powieść "Ferdydurke" i niewątpliwie przysporzyła autorowi sławy i uznania, to był kolejny przełom, wejście w obszar prawdziwej literatury. [ciąg dalszy…]
W lipcu 1939 roku na szczęście Witold Gombrowicz wsiadł na statek "Chrobry" i popłynął do Buenos Aires i został w Argentynie na następne 23 lata, najpierw trochę przypadkowo i trochę jako dezerter, potem jako rozbitek zawieruchy II wojny światowej, potem jako uchodźca i wreszcie jako emigrant z komunistycznej powojennej Polski. Żyjąc w biedzie, czasem i nędzy, nie zapomniał Gombrowicz o kawiarnianym życiu, w dzielnicy portowej Retro miał swój stolik, gdzie zaczęli gromadzić się
(jak w Ziemiańskiej) wokół niego młodzi argentyńscy intelektualiści i literaci, którymi się bawił i których pouczał, i którzy pozwalali mu utrzymać poczucie własnej wartości, oni byli mu potrzebni bardziej niż on im.
Rodzina Witolda pozostała w Polsce, w wojnie i po niej utraciła wszystko, posiadłości, fabryki i kamienice, właściwie bez środków do życia Gombrowiczowie porozrzucani po Polsce w nędzy pełnej upokorzeń wiedli życie, jakiego nigdy wcześniej nie znali, ludzi biednych i napiętnowanych swoim przedwojennym statusem bogatych kapitalistów. O dziwo, Witold, sam w biedzie, nie zapomniał o rodzinie i przysyłał z dalekiej Argentyny po kilka dolarów, które jego matce, siostrze i bratu ratowały życie. Tak to właśnie Witold Gombrowicz ratował swoją rodzinę, Witold Gombrowicz, który w każdym swoim utworze kpił i walczył w rodzinnymi więzami ( to właśnie dowodzi jak niepowierzchowna i osobista jest twórczość autora "Ślubu", jak dotyczy ona nie sfery faktów, ale sfery mechanizmów psychologicznych głęboko za faktami leżącej - Gombrowicz walcząc z ideą rodziny, nigdy nie przestał być swej rodziny odpowiedzialnym członkiem).
W 1947 roku ukazał się "Ślub" [ciąg dalszy…]
Następna powieść "Pornografia" wydana także z Argentyny w 1958 to już najprawdziwsze arcydzieło. Tu zaczyna się najwybitniejszy okres twórczości Gombrowicza. [ciąg dalszy…]
Jakże marna byłaby polska sztuka, literatura, dramaturgia i teatr, myśl społeczna i codzienna kawiarniano-salonowa kultura, gdyby nie obecność Witolda Gombrowicza.
Jakże wiele mu zawdzięczamy. I jakże wiele możemy się nadal od niego dowiedzieć.
A gdyby tak wyciągnąć radykalne wnioski z postulatów Gombrowicza dotyczących form stosunków międzyludzkich, i gdyby te wnioski zastosować w codziennym życiu, jakże łatwiejszy, piękniejszy i mądrzejszy byłby nasz świat.
A.P.